NetHack
Jesteś przyparty do ściany. Nimfa zaszeptała ci słodko do ucha i ukradła rękawice mocy, które dawały ci siłę dźwigać całą magiczną graciarnię w plecaku. Poruszasz się teraz wolniej: zbyt wolno. Nimfa teleportowała się.
Obecna grupa nacierających potworów zawiera łupieżcę umysłów (mind flayer1): monstrum z mackowatym łbem, gotowe wyjeść ci kawałek mózgu. Nie odbije się to korzystnie na twojej inteligencji. Obok pełznie rdzewiacz (rust monster) zaczajony na twój obecny miecz, którego nie udało ci się jeszcze zabezpieczyć przed korozją. Za nimi nadchodzi tego jeszcze więcej.
----- |@h.q#L# |.R.| -----
Jako gracz NetHacka wiesz, kiedy trzeba się wycofać z przegranej sytuacji odpowiednio wcześnie. Niedawna kąpiel w jeziorze Meduzy zmyła pismo na twoich magicznych zwojach. Pozostaje znaleziona tutaj przeklęta mikstura zyskania poziomu. Przeklęte mikstury, zamiast dodać ci doświadczenia, fizycznie uniosą cię o poziom (piętro) w górę.
Wypijasz łapczywie butelkę. Czary przenoszą cię eterycznie przez sufit, zanim mogą cię dosięgnąć ciosy rdzewiacza i łupieżcy.
----+---- ##-....H..| |..@..H.| ---------
W ten sposób trafiasz do komnaty piętro wyżej, w której czekają już na ciebie dwaj kamienni giganci szwendający się po lochach. Upuszczasz torbę, żeby się odciążyć. Trafia w ciebie olbrzymi głaz, rzucony przez jednego z potworów. Da się je jednak załatwić. Tutaj twój zapas HP powinien wytrzymać kilka ciosów. Poświęcasz trzy cenne ładunki ognistej różdżki na rozprawę z gigantami. Jej promień odbija się od ścian, co pozwala ci czasem porazić obu na raz.
Głazami, którymi w ciebie ciskali, barykadujesz wejścia. Pożerasz cielsko jednego z wrogów z podłogi, licząc, że w ten sposób przejmiesz cząstkę jego siły.
***
NetHack należy do klasycznych roguelike'ów i może wywarł wśród tych gier największy wpływ. Ponad 70 poziomów podziemi jest generowanych losowo dla każdej nowej postaci. Mikstury, zwoje, pierścienie i inne przedmioty nabierają przy każdym podejściu innych mocy – trzeba je zidentyfikować na nowo. NetHack, jak to NetHack, ma do tego multum systemów. Czy twój pies unika zwoju położonego na podłodze? Ile za dany rodzaj mikstury oferują sklepy? Czy napis na podłodze lochu znika, kiedy go się dotknie różdżką? To mogą być wszystko ważne poszlaki!
W teorii NetHack można stopniowo odkrywać bez spojlerów. Trzeba wcisnąć na klawiaturze znak zapytania ?, żeby otrzymać podstawową pomoc. Kilka pięter w głąb podziemi znajduje się Wyrocznia (Oracle), która udziela niejasnych rad za pieniądze. Poza tym można uważnie obserwować grę i robić notatki. Jak na ekspedycji naukowej w głąb Amazonii.
To jest jednak trudna ścieżka. Śmierć w NetHacku, jak przystało na tradycyjne roglajki, jest ostateczna (permadeath). Nie ma tutaj, jak w przeciwieństwie do nowszych gier, żadnych nagród pocieszenia i wspomagaczy na przyszłość. W program wbudowany jest tylko Wizard Mode, tryb pozwalający na „rezygnację” ze śmierci i podążanie dalej. Oczywiście nie jest on traktowany jako „prawdziwa” rozgrywka, tylko narzędzie do eksploracji i eksperymentów.
Prawie wszyscy gracze korzystają z pomocy wiki, spojlerów i, dla hardkorów, analizy kodu źródłowego gry. Ponieważ gra jest turowa (na zmianę ruszasz się ty i wrogowie), można i warto przemyśleć swój następny ruch.
Pod pewnymi względami NetHack przypomina grę planszową, taką jak szachy. Jeden wspólny element to myślenie nad swoimi posunięciami, kiedy reszta figur czeka. Inny to jego „szata graficzna”. Jest to jakby symboliczne przedstawienie planszy z pionkami, w formie znaków z klawiatury (tryb ASCII) albo w formie graficznych „kafelków” (tiles).
Ja jednak nie lubię za bardzo szachów, a lubię NetHack (proszę mnie nie bić). W szachach na niskim poziomie dla normalnego człowieka jest zwykle poprawna odpowiedź, której można się nauczyć na pamięć albo wyliczyć na komputerze. NetHack to gra, w której czasem wiki zawodzi i trzeba się kierować wyczuciem w swojej konkretnej sytuacji. Dzieją się dziwne rzeczy, a zaskakujące interakcje różnych systemów wytwarzają nowe przygody.
W ogóle moim zdaniem dużo narzekań na NetHack w społeczności roglajkowej wypływa z bardzo sportowego podejścia do grania. (Jego czempionem jest inny open source'owy roglajk w ASCII, Dungeon Crawl Stone Soup). Owszem, można przed każdym ruchem przejrzeć pół wiki, można (zwłaszcza w dawniejszych wersjach, aż po 3.4.3) teoretycznie stać się super-potężnym przez straszliwie nudne strategie. Można każdą śmierć traktować jako „winę gry” albo straszną plamę na swoim graczowskim honorze.
Ale NetHack jest zaprojektowany jako tytuł do grania dla przyjemności. Nie wszystko musi być w nim symetryczne, zbalansowane ani nawet uczciwe (i to nie tylko na korzyść gry, twoją też!). Można go odpalić, jeśli się chce przeżyć wyjątkową i niebezpieczną przygodę. Jeśli gracz się upiera koniecznie działać optymalnie nawet za cenę nudy, to już jego decyzja i wolność. W NetHack można grać przez dekady, nigdy nie wygrać i dobrze się bawić.
Każda gra to nowa sytuacja. Znudzony graniem archeologiem w fedorze z biczem? Zapoluj na koboldy jako turysta, walkiria albo jaskiniowiec. Jest tyle potworów, przedmiotów i różnych mechanik, że czasem zdarzało mi się nawet chcieć zginąć, żeby zobaczyć, jakie nowe dziwy i kombinacje wylosują się następnym razem. Myślę, że to element, który się gubi w wielu roglajkach. Jeśli chcecie, żebym po każdej przegranej zaczynał od nowa, dajcie mi faktycznie nowy świat do eksploracji, inaczej będę się nudził.
Nie chcę nikogo wprowadzać w błąd co do miękkiej „opowieściowości” tego tytułu. NetHack to gra brutalna. Zwłaszcza na początku musisz oszczędzać ruchy i przeć mocno naprzód, albo umrzesz z głodu. Jeśli grasz np. jako czarodziej, turysta czy znachor, byle goblin czy lis może szybko zakończyć twój kruchy żywot.
Będziesz wciąż stawiany w sytuacjach, w których musisz coś wymyślić albo zginąć. Musisz umieć uciekać przed niebezpieczeństwami, wyczerpywać wszystkie dostępne możliwości, zmieniać w locie i przekreślać swoje plany, knuć zemstę i uderzać dopiero, kiedy jesteś gotów. Jeśli w grach RPG magazynujesz niewykorzystane mikstury, NetHack ma szansę cię tego oduczyć. To obok Cywilizacji IV jedna z gier, w której znajduję trochę mądrości o podejmowaniu decyzji i planowaniu w prawdziwym życiu.
A potem i tak zginiesz przewracając się na zwłoki bazyliszka (cockatrice), które wykorzystywałeś do dawania plaskaczy potworom i zamieniania ich w kamień. Może następnym razem zapamiętasz, żeby nie schodzić bo schodach z nadmiarem klamotów w plecaku...
Chyba widać, że w moim sercu NetHack oscyluje w okolicach 12/12. Ale uczciwie muszę mu odjąć co najmniej 2 punkty: jeden za interfejs i jeden za dostępność samej gry. Tak otrzymujemy 10/12.
Ludzie żartują, że każdy klawisz na klawiaturze coś robi w NetHacku i nie jest to dalekie od prawdy. Do tego dochodzą komendy rozszerzone, łącznie z #wipe, służącą do wytarcia brudnej twarzy ręcznikiem. Czasem to szaleństwo ma swoje uzasadnienie: butelki oleju można użyć (podpalić) klawiszem a, albo wypić ją klawiszem q. Po wielu godzinach zna się większość komend na pamięć, ale takie komplikacje mogą dodatkowo odstraszać wiele osób.
Problem dostępności to kombinacja kilku rzeczy. NetHack to długoletni projekt open source. Można ściągnąć z jego strony pliki binarne do grania na Windowsie i wielu innych platformach. Dystrybucje Linuksa zwykle mają najnowszą wersję w repozytoriach systemu (osobiście wolę 3.6 czy nawet 3.4.3, ale dla nowego gracza to raczej bez znaczenia). Dość popularne jest granie online przez protokół SSH na serwerach takich, jak NAO czy HardFought. Są tam różne rankingi, oglądanie gry innych graczy i inne funkcje, ale oczywiście trzeba być podłączonym do sieci: i nie ma Wizard Mode, jeśli to kogoś interesuje. Nie zawsze też zadziałają nam kafelki, jeśli odrzuca nas ASCII.
Wybór nie jest rzeczą złą i wynika z otwartości kodu. Niezdecydowanym polecam wybranie po prostu oficjalnej wersji dla swojego systemu. Ale nadal pozostaje nam problem opcji konfiguracji – które traktuję jako element tej samej kwestii. Opcje w NetHacku ustawia się w pliku tekstowym i nie jest to intuicyjne. Domyślny interfejs, zwłaszcza w ASCII, wiele osób będzie chciało zmodyfikować.
Można też wybrać wariant (których NetHack ma dużo) z lepszym interfejsem, taki jak NetHack 4 czy izometryczny Vulture's Eye. Ten ostatni dostępny jako kod źródłowy, paczka w dystrybucjach Linuksa albo płatny na Steamie. Ale tu musimy polegać na ludziach utrzymujących te warianty, którzy nie są powiązani z głównym zespołem NetHacka.
Co do grafiki, niech każdy podejdzie do tej sprawy, jak uważa. Moim zdaniem ładny wygląd można uzyskać w ASCII z estetycznym fontem typu monospace i ustaleniem sobie łagodniejszych kolorów tła w terminalu (da się to zrobić nawet na Windowsie). Tryby graficzne może nie są piękne, ale są funkcjonalne i moim zdaniem grywalność NetHacka w takiej formie się broni.
Strona początkowo opublikowana 29.04.2025.1 NetHack implementuje wiele elementów papierowej gry RPG z 1977 roku, Advanced Dungeons & Dragons. Pierwsza wersja NetHacka, zatytułowana Hack, powstała w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych. Stąd stopniowo rozwinęła się w projekt open source, który pewnie dzięki darmowości i ukrywaniu się na uniwersyteckich wydziałach matematyki uniknął ataków właścicieli praw autorskich. W każdym razie NetHack zawiera dużo potworów prosto z AD&D, magicznych artefaktów, broni (w tym absurdalnie szeroki wybór broni drzewcowej) itd. Dlatego też tłumaczę nazwy potworów jak w polskiej wersji D&D.